czwartek, 6 czerwca 2013

Moje wielkie biżuteryjne marzenie

Od dawien dawna marzył mi się duży perłowy naszyjnik. Zawsze jednak czegoś brakowało: a to ładnych pereł, a to czasu, a to natchnienia. I w końcu przyszedł ten moment, że znalazły się i piękne perły, i pomysł, więc i wolną chwilkę wygospodarowałam.
Oby tylko moje marzenie zbytnio nie nadwyrężyło mi karku (cóż, naturalne perły swoją masę mają!).







Wena twórcza tak mnie porwała, że jeszcze triplecik bransoletek dorobiłam do kompletu :)






 A że jeszcze trochę zielonych mam... cdn.



5 komentarzy:

  1. Pięęęęęęękneeeeee!! Napatrzeć się nie mogę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałam zauważyć, że KTOŚ służył własną szyją przy dobieraniu długości naszyjnika a o poświęceniu KTOSIA kto zmarzł przy przymiarkach (bo perły były zimne) nie ma tu mowy. Domagam się sprawiedliwości! :OP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, drugiego takiego marudnego i wiecznie wiercącego się modela trudno byłoby znaleźć :)
      Niniejszym dziękuję za pomoc!

      Usuń
  3. Perły urzekają! Naszyjnik super!

    OdpowiedzUsuń